Definicja bezpieczeństwa samochodu za kilka lat może ulec zmianie z powodu pomysłów, które już teraz wprowadza w życie marka Volvo. Dawniej myślano, że jedyną metodą na bezpieczny samochód jest zrobienie z niego pancernego czołgu wypełnionego poduszkami powietrznymi. Droga, jaką idzie Szwedzka marka sugeruje stworzenie systemu, który w razie potrzeby przejmie kontrolę nad kierowcą i samemu poprowadzi pojazd, wykonując przy tym skomplikowane manewry. Czy to oznacza, że za kilka lat w autach uświadczymy automatycznego pilota?
Zapowiada się ciekawie
Szwedzki producent samochodów od lat tworzy pojazdy cenione za swoje walory bezpieczeństwa. Do tego auta osobowe nowej generacji wyglądają fenomenalnie. Jedyną plamą na honorze jest wpadka Volvo dotycząca przejęcia przez Chiński koncern Geely. Z drugiej strony nawet brytyjski Jaguar i Land-Rover mają nowego właściciela w Indiach. Możliwe, że to nowy właściciel miał wpływ na podjęcie decyzji o współpracy z Autoliv. Jest to firma zajmująca się technologiami autonomicznego bezpieczeństwa w pojazdach drogowych. Ten rodzaj bezpieczeństwa to wszystkie systemy automatycznie sterujące samochodem, które mogą przeciwdziałać wypadkom drogowym. Przykładem jest automatyczne hamowanie, gdy zbliżamy się do pojazdu przed nami zbyt szybko, lub kontrola utrzymania prawego pasa.
Pod tym adresem znajdziecie informacje na temat bezpieczeństwa obecnych samochodów produkowanych w Szwecji – http://wpadka-volvo.eu/
Teraźniejszość i przyszłość zautomatyzowanych samochodów
Zanim Volvo przeniesie nas do przyszłości niczym z filmów science fiction, trzeba będzie poczekać na rozwój w pełni funkcjonalnego autopilota. Obecnie funkcje automatyzacji pojazdów mogą wykonywać zaprogramowane czynności w interwałach. Jednym interwałem może być samodzielne parkowanie równoległe. Drugim skręcanie po łuku, które można przetestować w modelu S90. Pilot Assist głównie wspomaga kierowcę. O wyręczaniu nie ma mowy. Rozwój tej technologii przy współpracy z Autoliv może dać efekt w postaci automatyzacji prowadzenia po autostradzie oraz w korkach jeszcze w tym dziesięcioleciu.
Trafiłem na komentarz, który z obawą odnosił się do autopilota i auto asysty w samochodach cywilnych. „Odbierze to przyjemność z jazdy”. Muszę się z tym zgodzić. Jednak każdy rozsądny producent nie narzuci auto pełnego sterowania, wyręczając tym samym kierowcę. Obstawiam, że asysta kierowcy będzie wyborem, który włączymy w dwóch lub trzech stopniach konfiguracji.