Wydaje mi się, że współczesna młodzież oraz coraz więcej dorosłych ludzi patrzy na cyfrowy świat częściej niż na otaczającą ich rzeczywistość. Wzrok wlepiony w ekrany komórek, monitorów i telewizorów zastąpiły papier. Natomiast cyfrowe treści i multimedia zdominowały rynek fizycznych nośników. Jestem w opozycji do obecnych trendów przechodzenia na cyfrowe książki, gry oraz muzykę. Cenię sobie domową biblioteczkę i półkę z grami w pudełkach DVD. Argumentuje to w sposób nietypowy, którego większość z was pewnie się nie spodziewała.
Upadek internetu i cyfrowej treści
Za wielką wodą można spotkać grupę ludzi, która zwie siebie „prepersami”. Na posesjach zbudowali schrony atomowe, w których trzymają prowiant i najpotrzebniejsze do przeżycia przedmioty. Tak zwani „prepersi” wierzą, że kiedyś wybuchnie wojna lub pojawi się klęska żywiołowa, która tragicznie wpłynie na losy ludzkości. Stworzone przez nich prywatne schrony mają zapobiec zdziesiątkowaniu cywilizacji. Sam jestem podobnym „prepersem”, ale w odniesieniu do multimediów i kultury. Płyta na nośniku CD/DVD to dla mnie jedyne potwierdzenie posiadania przeze mnie jakiegoś dobra kultury. Tak samo mam z książkami, które w wersji papierowej niosą ze sobą niezniszczalną treść, którą będzie można odczytać bez pomocy komputera. Jeżeli fala elektromagnetyczna uderzyłaby w ziemię, to wszystkie urządzenia elektroniczne byłyby do wyrzucenia. Powrót do epoki elektroniki trwałby kilka lat. W tym czasie książki oraz treści cyfrowe na płytach byłyby jedyną formą zachowanej kultury człowieka.
Zmęczone oczy
Monitory i telewizory nie posiadają rewolucyjnych ekranów e-ink a redukcja emisji niebieskiego światła przez nie emitowana, to małe pocieszenie dla obciążonego cyfrowym obrazem wzroku. Zresztą nie chodzi tylko o kwestie zdrowia oczu, ale również możliwość cieszenia się dobrem kultury bez potrzeby noszenia ze sobą urządzenia elektronicznego. Książki papierowe mają się na rynku coraz lepiej. Księgarnie funkcjonują bardzo dobrze a ludzie nie przekonują się do e-booków, jak zapowiadały różni analitycy. U kresu swego żywota są tylko płyty z muzyką oraz fizyczna dystrybucja gier na komputery osobiste. Konsole na całe szczęście mają się dobrze. Trudna sytuacja jest na rynku DVD i Blue-ray. Netflix i jemu podobne platformy zdominowały dystrybucję płyt na rzecz taniego dostępu do tysięcy filmów na urządzeniach z systemem Windows i Android. Sam korzystam z takich źródeł, ale mimo tego dalej zbieram ulubione treści audio-wideo na płytach.
Multimedialny „prepers” to określenie dla ludzi, którzy wolą klasyczne nośniki i książki od cyfrowych odpowiedników. Niepewne czasy, w których żyjemy uświadamiają coraz więcej osób, że posiadanie tych treści w formie fizycznej ma sens i może się kiedyś przydać – czy to dla własnego użytku, czy odbudowy utraconych dóbr kultury.